Przebudzenie Judasza
I w sumie dalej niewiele wiemy. Temat wraca teraz jedynie dlatego, że prawa do znaku zostały odnowione, prawdopodobnie na co najmniej kolejne cztery lata. Prawa T2 obejmują m.in. takie dziedziny jak gry wideo, muzyka, film oraz telewizja, czyli w zasadzie całą szeroko pojętą branżę rozrywkową. Nie został jednak sprecyzowany żaden konkretny logotyp, a jedynie sama fraza JUDAS.
Oczywiście w społeczności fanów gier wydawanych przez firmę pojawiło się mnóstwo spekulacji, w tym podejrzenia, że może to być nazwa kodowa dla nowego Grand Theft Auto. Po co jednak chronić prawnie nazwę kodową, która i tak jest wykorzystywana tylko wewnętrznie? Najpewniej więc chodzi o faktyczny tytuł gry, jednej z ponad 90, nad którymi obecnie pracują różne studia podległe Take-Two. Nawet niekoniecznie Rockstar.
Miliony Take-Two
Z najnowszego raportu firmy możemy dowiedzieć się, że jej kondycja finansowa w dalszym ciągu jest co najmniej bardzo dobra. Nie ma się jednak co dziwić zważywszy na stałą tendencję wzrostową przychodów ze sprzedaży cyfrowej. Na te składają się m.in. dodatki do gier i wszelkiego rodzaju mikrotransakcje. Gracze w ostatnim kwartale wydali na cyfrowe dobra od T2 ponad 410 milionów dolarów, co przy całkowitych obrotach spółki na poziomie 760 milionów stanowi aż 54%.
Oczywiście znaczny wkład w ten wynik miały GTA V oraz RDR 2 wraz ze swoimi modułami sieciowymi. Same gry z kolei sprzedały się już łącznie odpowiednio w 130 milionach i 30 milionach egzemplarzy. To bardzo dobre wyniki i choć takie znajdujące bez końca nabywców Grand Theft Auto V chyba na mało kim robi jeszcze wrażenie, to Strauss Zelnick zdaje się mieć dobre wytłumaczenie sukcesu Take-Two.
Strauss Zelnick
Firma musi zarabiać, bo nie jesteśmy organizacją charytatywną, ale gracz też musi czuć, że dostaje coś wartościowego.
To jak w restauracji, w której obsługa jest na żenującym poziomie i na koniec dostajemy bardzo wysoki rachunek. Właśnie takiej sytuacji w kontekście mikrotransakcji próbujemy w Take-Two uniknąć.
Zawsze dajemy więcej niż żądamy. To jest cel naszej firmy i wszystkich naszych marek.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o czymś, o czym zwykle nie mówiło się na konferencjach Take-Two. Otóż włodarze firmy zdradzili ile nowych gier znajduje się aktualnie w produkcji we wszystkich podległych studiach, w tym w Rockstar. To 93 gry i mowa tylko o grach, a nie jakichś dodatkach. Trzeba przyznać, że liczba robi wrażenie, chyba nawet większe niż przychody spółki ;) Strauss Zelnick pokusił się nawet o przedstawienie bardziej szczegółowych liczb:
- 47 tytułów to kontynuacje, a 46 to zupełnie nowe marki,
- 72 gry zostaną wydane na konsole, pecety i/lub w streamingu,
- 21 gier trafi wyłącznie na urządzenia mobilne,
- 67 tytułów to gry płatne, a 26 zostanie wydanych w modelu free-to-play.
Czy wśród tych produkcji znajduje się np. nowe Grand Theft Auto albo jakaś inna gra spod znaku Rockstar? Pewnie tak. Nie liczyłbym jednak, że którąś zobaczymy w najbliższym roku, nawet jeśli Take-Two zapowiada wiele nowych premier na ten okres. Możemy liczyć co najwyżej na zapowiedź. Dobre byłoby i to.
Take-Two: kwartał średnio na jeża
Wiadomość o odejściu Housera niezbyt dobrze odbiła się na giełdowych notowaniach Take-Two. Firma zaliczyła w środę spadek wartości akcji o 6% i choć szybko odrobiła straty, to jednak wyraźnie widać, że cała sytuacja zaniepokoiła inwestorów. W trakcie konferencji dla nich Strauss Zelnick nie mówił na ten temat zbyt wiele. Powtórzył tylko opublikowany wcześniej komunikat i życzył Danowi pomyślności. Jednocześnie przypomniał, że Sam Houser nadal będzie pełnił funkcję prezesa Rockstar Games, z czym radzi sobie znakomicie.
Zelnick jak zawsze zachwalał też wyniki sprzedaży poszczególnych tytułów. GTA V zostało dostarczone na rynek już w ponad 120 milionach egzemplarzy - to około 20 mln tylko w ostatnim roku. Z kolei Red Dead Redemption II chyba trochę rozczarowało zarząd T2 (chociaż nikt nie da tego po sobie poznać ;)). Co prawda gra trafiła w sklepowe półki już w ponad 29 milionach sztuk, jednak zdecydowana większość tego nakładu to zasługa wersji konsolowej.
Dokładnie przed rokiem raportowano, że produkcja znalazła 23 miliony nabywców, a to oznacza, że od tamtej pory grę kupiło "tylko" 6 mln osób. To oczywiście nadal świetny wynik, chociaż w świetle jesiennej premiery na PC... sami rozumiecie. Inna sprawa to problemy z optymalizacją edycji pecetowej, które mogły mieć wpływ na zainteresowanie grą. Możliwe, że wiele osób postanowiło zaczekać z zakupem aż wersja na komputery zostanie dopracowana albo potanieje. O tym jednak przekonamy się dopiero za jakiś czas.
Zelnick: mikrotransakcje nie są najważniejsze
Stałym elementem każdego raportu jest to co inwestorzy lubią najbardziej, czyli wyniki sprzedaży poszczególnych gier i ogólnie rzecz biorąc przychody. W ostatnim kwartale na sklepowe półki trafiło kolejne półtora miliona egzemplarzy Red Dead Redemption II co łącznie daje temu tytułowi wynik przekraczający 26 milionów sztuk. Co już nikogo chyba nie dziwi, wciąż dobrze radzi sobie Grand Theft Auto V, które od maja sprzedało się w 5 milionach egzemplarzy i łącznie przekroczyło 115 milionów kopii. Nieźle jak na 6-latkę.
Wysokie zainteresowanie grami z zaszytymi mikrotransakcjami musi oczywiście przekładać się na dodatkowe przychody i z tego kanału. Take2 nie ma w tym obszarze powodów do narzekań, bo ostatni kwartał to aż 300 milionów dolarów wydanych przez graczy we wszystkich wydawanych przez firmę tytułach. Jednocześnie Strauss Zelnick podkreśla, że mikropłatności nigdy nie są w Take-Two traktowane priorytetowo.
Naszym celem jest zabawiać i angażować konsumentów. Dopiero kiedy mamy pewność, że zrobiliśmy w tym obszarze wszystko jak należy, myślimy o monetyzacji.
Nie chcemy w naszych grach budek poboru opłat, jak na autostradzie. Chcemy tworzyć świetne doświadczenia, którymi możesz cieszyć się niezależnie od tego czy wydasz coś w grze czy nie.
Piękne słowa, piękna postawa i wygląda na to, że całkiem skuteczna. W takim na przykład GTA Online mimo, że gra nie stosuje bardzo agresywnej polityki monetyzacyjnej, gracze jednak chętnie wydają pieniądze. Wprost wskazują na to słupki: w okresie od premiery aktualizacji The Diamond Casino & Resort wydatki graczy wzrosły o 23%. Miejmy tylko nadzieję, że to nie jedynie efekt działania czynników hazardowych ;)
Niniejszą wiadomość zakończmy optymistycznym akcentem na przyszłość. Strauss Zelnick wyraził zadowolenie z aktualnego planu wydawniczego, w którym ma się znaleźć szereg nowych oraz kontynuacji znanych już marek. Czy miał na myśli GTA albo inne gry od Rockstar? Pewnie tak. I pewnie wszyscy się tego spodziewaliśmy.
Rynek gier PC bardzo ważny dla Take-Two
Strauss Zelnick uczestniczył niedawno w konferencji Goldman Sachs Communacopia, podczas której wypowiadał się m.in. o nowej generacji konsol i ich wpływie na koszty produkcji. Część komentatorów jest zdania, że konieczność opanowania przez deweloperów tych platform i oswojenia się z nowym środowiskiem spowoduje opóźnienia w pracach, a tym samym zwiększy koszty. Szef Take-Two Interactive wydaje się być w tym względzie spokojny.
Strauss Zelnick
Zawsze kiedy pojawia się nowa technologia, która daje nam nowe możliwości, deweloperzy chcą z nich skorzystać i to trochę kosztuje. Obecnie jednak nie przewidujemy, aby te koszty miały jakoś wyraźnie wzrosnąć. Te czasy dawno minęły. Już przy przejściu na obecną generację wzrost kosztów nie był bardzo dotkliwy. W sumie to pierwszy raz w branży kiedy nikt przy okazji nie zbankrutował.
Poruszony został również temat wydawania gier na komputerach. Dowiedzieliśmy się jaki mniej więcej mają udział w przychodach firmy. Jak podkreśla sam Zelnick, obecnie jest znacznie lepiej niż choćby jeszcze dekadę temu.
Świat się zmienił. Patrząc na wydania konsolowe, wersje dla PC mogą teraz stanowić nawet 40% lub 50% tego przychodu. Dziesięć lat temu ta liczba wynosiła 1% lub 2%.
Jak widać różnica jest ogromna i rynek gier komputerowych wyraźnie rośnie. A że do osób decyzyjnych zatrudnionych w takich korporacjach jak Take-Two rosnące słupki przemawiają najlepiej, chyba nie musimy się już martwić o przyszłość gier od Rockstar na pecetach.