Nic z tego. Daty, które widnieją w tytule tego niusa nie mają nic wspólnego z premierami kolejnych części Grand Theft Auto, czy Red Dead ;) Jeśli mieliście kiedykolwiek nadzieję na przyjęcie przez te serie cyklu rocznego to także nie mam dla Was dobrych informacji. A raczej nie ma ich Strauss Zelnick, który udzielił Reutersowi krótkiego wywiadu.
Przedstawiciele agencji zapytali prezesa Take-Two właśnie m.in. o to czy jego firma myślała o wydawaniu kolejnych części swoich gier co roku, tak jak robi to na przykład Activision. Zelnick twierdzi, że podobna praktyka mogłaby wpłynąć negatywnie na jakość gier i odstraszyć część graczy, którzy nie byliby zadowoleni z takiego obrotu spraw.
Myślę, że gość wie co mówi. Obecnie GTA wydawane jest w akceptowalnych przez graczy odstępach czasu. Dzięki temu ani nie przejedzą się oni serią, ani nie muszą zbyt długo czekać na następną odsłonę. Nie chcę wątpić w umiejętności ekipy Rockstar, ale gdyby deweloperzy musieli tworzyć kolejne części na czas, mogłyby one zawierać zauważalne i dokuczliwe uchybienia. A tego nikt nie chce. "Jakość, nie jakoś".
GTA 2011, RDR 2012
sdr napisał 3 grudnia 2010 o 22:51, komentarze zablokowane
Take-Two: trzeba zachęcać - nie karać
sdr napisał 14 listopada 2010 o 11:13, komentarze zablokowane
Rynek gier używanych jest kulą u nogi wydawców, nie ma co się oszukiwać. Zawsze ograniczał i będzie ograniczał ich zysk. Kiedy jednak Electronic Arts, THQ i Ubisoft walczą z tym jakże "niecnym" procederem odbierając nabywcom używanych tytułów np. dostęp do trybu multiplayer, albo zmuszając do grania stale podłączonym do sieci, Strauss Zelnick proponuje inną drogę.
Zelnick odniósł się również do pogłosek (jakich pogłosek?) o planach uruchomienia gry MMO w klimatach Dzikiego Zachodu. Stwierdził, że Take-Two nigdy myślało o wejściu w takie przedsięwzięcie. Po pierwsze do niedawna nie mieli pojęcia o zarządzaniu tymi wszystkimi serwerami i centrami wsparcia technicznego, a po drugie inwestowanie $100 mln w niepewny rynek było dość ryzykowne i niezgodne z polityką firmy.
Rozsądnie, ale... Myślało? Nie mieli? Było?
Strauss Zelnick
Walka z rynkiem wtórnym mija się z celem. Nie chcemy przecież karać graczy za kupowanie używanych gier; chcemy dać im powód do zakupu nowej. Chcemy stworzyć coś co sprawi, że zakup nowej gry będzie bardziej korzystny.
Informując graczy o nowej zawartości dla ich gier, która pojawi się w późniejszym czasie, dajemy im powód do pozostania przy swoich egzemplarzach.
Zelnick odniósł się również do pogłosek (jakich pogłosek?) o planach uruchomienia gry MMO w klimatach Dzikiego Zachodu. Stwierdził, że Take-Two nigdy myślało o wejściu w takie przedsięwzięcie. Po pierwsze do niedawna nie mieli pojęcia o zarządzaniu tymi wszystkimi serwerami i centrami wsparcia technicznego, a po drugie inwestowanie $100 mln w niepewny rynek było dość ryzykowne i niezgodne z polityką firmy.
Ile MMO wypaliło w Stanach? WOW i Everquest. Ile zostało uruchomionych? My tacy nie jesteśmy.
Rozsądnie, ale... Myślało? Nie mieli? Było?
Ben Feder odchodzi z Take-Two!
sdr napisał 29 października 2010 o 21:08, komentarze zablokowane
A więc jednak. Wydało się! ;) A tak na poważnie to rzeczywiście Ben Feder, CEO Take-Two zdecydował o rezygnacji z zajmowanego stanowiska. Swoją funkcję przestanie oficjalnie pełnić z końcem bieżącego roku. Zamierza na dłuższy czas wyjechać z rodziną do Azji, ale czy jest to powód odejścia - tego nie wiadomo. Obowiązki Federa przejmie Strauss Zelnick pozostający w dalszym ciągu na czele korporacji.
W komunikacie prasowym wydawca poinformował również o zmianie stanowiska, która spotkała Karla Slatoffa. Będący do tej pory zastępcą CEO Slatoff został kilka dni temu pierwszym COO firmy. To chyba... awans? ;)
W komunikacie prasowym wydawca poinformował również o zmianie stanowiska, która spotkała Karla Slatoffa. Będący do tej pory zastępcą CEO Slatoff został kilka dni temu pierwszym COO firmy. To chyba... awans? ;)
Take-Two nagina czas. Będą opóźnienia?
sdr napisał 27 października 2010 o 13:19, komentarze zablokowane
Wydawca gier m.in. ze stajni Rockstar Games postanowił zmienić datę zakończenia ostatniego kwartału swojego roku fiskalnego. Teraz nie będzie się on już kończył 31. października, a dopiero... ostatniego dnia marca. Oficjalnie podejmując taką decyzję zarząd firmy kierował się kalendarzami innych spółek i chęcią dostosowania się do trendów branży. Najgorętszym okresem na rynku gier są miesiące październik, listopad, grudzień, więc Take-Two chce zawrzeć je w jednym ze swoich kwartałów fiskalnych. Również takie firmy jak Microsoft, Electronic Arts, Nintendo, czy Sony podsumowują swoje roczne zyski i straty z początkiem wiosny.
No, a jak ma się to do nas, graczy? Oczywiście prawda może być taka jak przedstawia ją Take-Two. Może jednak być też inaczej. Warto zauważyć, że tylko dzięki Red Dead Redemption wydawca jest w tym roku na plusie. Jest to też pierwsze od blisko dekady dwanaście miesięcy, w których firma notuje zysk dzięki tytułowi innemu niż Grand Theft Auto. Wydłużenie roku powinno pozwolić na utrzymanie dobrego wyniku jeszcze przez pięć miesięcy. Ale po co taki krok? W mojej opinii może to oznaczać, że jest problem z nowymi grami. Być może, gdyby fiskalny 2011 skończył się planowo za rok od dziś, nie ukazała by się w nim żadna produkcja mogąca przynieść korporacji taki zysk jak wspomniane przygody Johna czy Niko i spółki. Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi to w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych opóźnień w terminarzu takich tytułów jak L.A. Noire czy Max Payne 3. Może to skutkować tym, że zobaczymy je nawet dopiero na początku kalendarzowego 2012. Z drugiej strony developerom spadnie z nieba dodatkowe kilka miesięcy na produkcję, a Take-Two sprytnie ominie okres, który mógłby zaważyć na ujemnym bilansie. Zarząd firmy musi jednak liczyć się z tym, że to jednorazowe i dość desperackie posunięcie.
No, a jak ma się to do nas, graczy? Oczywiście prawda może być taka jak przedstawia ją Take-Two. Może jednak być też inaczej. Warto zauważyć, że tylko dzięki Red Dead Redemption wydawca jest w tym roku na plusie. Jest to też pierwsze od blisko dekady dwanaście miesięcy, w których firma notuje zysk dzięki tytułowi innemu niż Grand Theft Auto. Wydłużenie roku powinno pozwolić na utrzymanie dobrego wyniku jeszcze przez pięć miesięcy. Ale po co taki krok? W mojej opinii może to oznaczać, że jest problem z nowymi grami. Być może, gdyby fiskalny 2011 skończył się planowo za rok od dziś, nie ukazała by się w nim żadna produkcja mogąca przynieść korporacji taki zysk jak wspomniane przygody Johna czy Niko i spółki. Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi to w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych opóźnień w terminarzu takich tytułów jak L.A. Noire czy Max Payne 3. Może to skutkować tym, że zobaczymy je nawet dopiero na początku kalendarzowego 2012. Z drugiej strony developerom spadnie z nieba dodatkowe kilka miesięcy na produkcję, a Take-Two sprytnie ominie okres, który mógłby zaważyć na ujemnym bilansie. Zarząd firmy musi jednak liczyć się z tym, że to jednorazowe i dość desperackie posunięcie.
Podsumowanie konferencji Take-Two Q3
sdr napisał 3 września 2010 o 14:58, komentarze zablokowane
Take-Two Interactive ujawniło swoje wyniki finansowe za trzeci kwartał bieżącego roku fiskalnego. Okazało się, że mimo niewielu premier firma trzyma się całkiem nieźle i wypracowała przyzwoity zysk dla swoich inwestorów. Największy w nim udział miało bez wątpienia hitowe Red Dead Redemption, które rozeszło się do tej pory w bardzo wysokiej liczbie 6,9 miliona egzemplarzy, a to zapewne jeszcze nie ostatnie słowo Rockstar Games. W przygotowaniu są już kolejne dodatki do gry i to właśnie je zarząd T2 wskazał jako najbardziej obiecujące w ostatnim kwartale 2010.
Z mniej pozytywnych informacji mamy potwierdzenie wcześniejszego newsa. Tak, L.A. Noire zostało oficjalnie przerzucone na początek fiskalnego 2011. Premiery przygód Cole'a Phelpsa możemy więc spodziewać się dopiero po najbliższym Halloween, ale też nie później niż przed końcem stycznia. I oby tak zostało.
Mimo, że firma jest na najlepszej drodze do zakończenia roku na plusie, ciągle jej bilans jest ujemny. Poniżej zera jest jednak "tylko" nieco ponad $11 mln co w porównaniu gigantycznym przychodem na poziomie $345 mln (tylko w minionych trzech miesiącach) napawa optymizmem. Warto wspomnieć, że na to wszystko złożyły się dobre wyniki nie tylko RDR, ale również innych tytułów z i spoza stajni Rockstar: GTA IV wraz z dodatkami, Bioshock 2, Borderlands czy też wydana ostatnio najbardziej oczekiwana gra roku Mafia II. Nie ma co ukrywać, że do podniesienia wyników z pewnością przyczyniłaby się premiera Red Dead Redemption na komputery osobiste.
PS. Niepostrzeżenie zmienił nam się od strony wizualnej oficjalny serwis Take2.
Z mniej pozytywnych informacji mamy potwierdzenie wcześniejszego newsa. Tak, L.A. Noire zostało oficjalnie przerzucone na początek fiskalnego 2011. Premiery przygód Cole'a Phelpsa możemy więc spodziewać się dopiero po najbliższym Halloween, ale też nie później niż przed końcem stycznia. I oby tak zostało.
Mimo, że firma jest na najlepszej drodze do zakończenia roku na plusie, ciągle jej bilans jest ujemny. Poniżej zera jest jednak "tylko" nieco ponad $11 mln co w porównaniu gigantycznym przychodem na poziomie $345 mln (tylko w minionych trzech miesiącach) napawa optymizmem. Warto wspomnieć, że na to wszystko złożyły się dobre wyniki nie tylko RDR, ale również innych tytułów z i spoza stajni Rockstar: GTA IV wraz z dodatkami, Bioshock 2, Borderlands czy też wydana ostatnio najbardziej oczekiwana gra roku Mafia II. Nie ma co ukrywać, że do podniesienia wyników z pewnością przyczyniłaby się premiera Red Dead Redemption na komputery osobiste.
PS. Niepostrzeżenie zmienił nam się od strony wizualnej oficjalny serwis Take2.