Pinkerton Consulting & Investigations jest obecnie firmą oferującą najróżniejsze usługi z zakresu bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem. I jak to firma, nie przepuści okazji do zarobku ;) Najwyraźniej smutni panowie pracujący w Pinkertonie nie są aż tak smutni i czasem grają w gry, a ostatnio musieli zetknąć się z Red Dead Redemption II i chyba nie przypadł im do gustu sposób w jaki ich poprzednicy zostali przedstawieni w grze. Czyli jednak smutasy?
Tym sposobem do Take-Two wpłynęło pismo, w którym firma Pinkerton wyraża ogólne niezadowolenie ze swojej "obecności" w RDR2. W szczególności nie podoba się im, że gracze mogą odnieść wrażenie jakoby firma była w jakiś sposób związana z grą, na co twórcy nie otrzymali zgody. Poprzez umieszczenie w grze odznak agentów rzekomo naruszone miały zostać też prawa do znaku towarowego, a i wizerunek firmy podobno ucierpiał. Pinkerton ostrzega, że sprawa może znaleźć swój finał w sądzie, ale równocześnie daje do zrozumienia, że T2 może tego łatwo uniknąć podejmując negocjacje co do wysokości kwoty ugody.
Z kolei stanowisko Take-Two i Rockstar jest jednoznaczne: roszczenia firmy Pinkerton są bezpodstawne.
Gra nawiązuje oczywiście do historycznej Pinkerton National Detective Agency oraz jej agentów, ale to tylko jeden z wielu sposobów na jakie Red Dead 2 dokładnie portretuje historyczny krajobraz XIX-wiecznej Ameryki.
Ponadto twórcy argumentują, że wątki z agentami Pinkertona nie są nadmiernie eksploatowane w grze. Spośród 106 misji agenci pojawiają się raptem w dziesięciu. Co więcej, określenie "Pinkertoni" jako takie często pojawia się również w innych dziełach kultury, filmach, czy muzyce. Zdaniem Rockstar ich nawiązania w Red Dead Redemption 2 są chronione przez pierwszą poprawkę do amerykańskiej konstytucji i w żaden sposób nie naruszają praw firmy Pinkerton.