Plan jednak nie wypalił. Po początkowym wzroście, ceny spadły jeszcze bardziej, najpewniej w odpowiedzi na ogólnie negatywną reakcję konsumentów. Gracze są rozczarowani, że zamiast spodziewanego remake'u albo przynajmniej remastera, Rockstar zdecydował się jedynie na kolejny mało wnoszący port. Gra nie zaoferuje na Switchu i PS4 żadnych usprawnień technologicznych, a na dodatek pozbawiona jest trybu wieloosobowego.
Znacznie więcej kontrowersji budzi jednak cena pakietu. Zdaje się ona być zbyt wysoka jak na trzynastoletnią produkcję. Nawet bogatsze wydanie Game of the Year dla Xboksa 360, działające również na nowszych konsolach Microsoftu, jest bowiem o 40% tańsze. Tymczasem, zapytany o to przez redakcję IGN Strauss Zelnick dzielnie broni swojej decyzji.
Strauss Zelnick
Wierzymy, że z biznesowego punktu widzenia cena jest odpowiednia.
Z kolei odpowiedzialna za finanse Hannah Sage przyznała, że głównym powodem decyzji o ustaleniu ceny na poziomie $50 jest właśnie Undead Nightmare. Po czym Zelnick dodał:
Undead Nightmare w momencie premiery było samo w sobie świetną, samodzielną grą, więc czujemy, że wydanie go w pakiecie po raz pierwszy (na nowych platformach) stanowi świetną wartość dla konsumentów.
Jednak w kontekście wycenionej znacznie niżej wersji dla Xboksa, takie wyjaśnienie nadal się nie klei... Na koniec dyrektor generalny T2 odniósł się jeszcze do logiki stojącej za decyzjami o tym, kiedy i które gry są remake-owane lub remasterowane, a które jedynie portowane.
To zależy od wizji zespołów kreatywnych, co można byłoby z danym tytułem zrobić. Kiedy takiej wizji brakuje, możemy dostarczyć go w oryginalnej formie. To właśnie zrobiliśmy. Jednak w pewnych przypadkach możemy grę zremasterować lub stworzyć remake. Więc to naprawdę zależy od danego tytułu, jak studio się z nim czuje, od platformy oraz możliwych korzyści dla konsumentów.
Czyli zabrakło wizji. Szkoda, bo fanom dobrych pomysłów nie brakuje.