Kiedy przy premierze Red Dead Redemption II na nowo wybuchła afera z crunchem, w Rockstar postanowiono zająć się problemem, tym razem na poważnie. Rozpoczęła się transformacja z "klubu dla chłopców w prawdziwą firmę" jak to określili pracownicy, z którymi rozmawiał Schreier. Efektem były wielkie zmiany zarówno w kulturze pracy, jak i podejściu do kontrowersyjnych tematów.
Lepiej to dłużej
Warunki pracy dla zatrudnionych osób znacznie się od tego czasu poprawiły. Nadgodziny stały się prawdziwie dobrowolne, wyrzucono przejawiających toksyczne zachowania menedżerów, zadbano też o zmniejszenie nierówności płacowych pomiędzy kobietami i mężczyznami w firmie.
Z drugiej jednak strony podjęto decyzję o ugrzecznieniu tworzonych gier. Przedsmak tej rewolucyjnej decyzji mieliśmy już przy okazji GTA: The Trilogy - The Definitive Edition i Grand Theft Auto V w wersji na konsole 9. generacji, z którego usunięte zostały żarty dotykające osób transseksualnych. W GTA VI z kolei w ogóle ma być mniej żartów z marginalizowanych grup społecznych.
Jak taka autocenzura odbije się na jakości gry z serii, która słynie przecież z nieskrępowanej satyry na wszystko i wszystkich? Wątpliwości mają nawet niektórzy pracownicy. Produkcja nowej odsłony Grand Theft Auto ciągnie się niemiłosiernie, chociaż morale w Rockstar ponoć jest wysokie. Swoje piętno odcisnęły na procesie jednak również wspomniane już zmiany w systemie pracy. Studio za wszelką cenę stara się nie dopuścić do crunchu, a przecież GTA VI ma przyćmić wszystko co dotąd widzieliśmy.
Mniej to lepiej
Oryginalna wizja zakładała, że Project Americas przeniesie nas do ogromnego świata inspirowanego obu Amerykami, jednak ambitne plany musiały zostać zweryfikowane. Ostatecznie mapę ograniczono do Vice City i okolic, ale ma być ona sukcesywnie rozbudowywana już po premierze. W ramach regularnych aktualizacji będziemy otrzymywać tak nowe obszary jak i misje.
To, że pierwotne plany zostały znacząco okrojone nie oznacza na szczęście, że GTA VI będzie jakkolwiek małe. Miasto ma oferować m.in. dostęp do o wiele większej liczby wnętrz oraz zmieniać się w czasie. Po raz pierwszy od ponad dwóch dekad jedną z głównych postaci ma być też kobieta. Natomiast historia opowiedziana w grze ma luźno nawiązywać do Bonnie i Clyde'a - znanej pary rabusiów.
A kiedy w końcu zagramy? Zdaniem rozmówców Schreiera data premiery, nawet przybliżona, nie została jeszcze ustalona. Biorąc jednak po uwagę stan prac nad projektem można założyć, że przed nami jeszcze co najmniej dwa lata oczekiwania.