
Redditor Keisenberg_ pochwalił się krótkim nagraniem ze spotkania z takim dziwadłem. Szkielet pojawił się znikąd i zaczął atakować niczego niespodziewającego się gracza. Szczęście w nieszczęściu, przeciwnik korzystał jedynie z siły swoich kościstych pięści i zobaczywszy wylot lufy zaczął uciekać. Zważywszy jednak, że pozostawał niewrażliwy na kolejne trafienia, również w głowy, można domniemywać, że nie był sterowany bezpośrednio przez hakera, a przez skrypty.
Uważajcie na siebie, gdy będziecie przemierzać drogi pięciu stanów. A jeśli już traficie na podobną sytuację nie zawahajcie się pociągnąć za spust i szybko zmienić sesję.