Zapowiedź gry to jedna sprawa. Gwiazdy Rocka przyzwyczaiły nas już, że zanim po raz pierwszy usłyszymy oficjalnie o nowym projekcie, powstaje on w tajemnicy długimi latami (dawniej miesiącami). Podobnie było w przypadku Agenta, którego początki datowane są nawet na 2003 rok!
Liczbę oficjalnych wzmianek, bo trudno nawet nazwać je komunikatami, można policzyć na palcach jednej ręki. Sporo za to było domysłów. A to informacje z portfolio pracowników, a to jakieś stare screeny, grafiki koncepcyjne, to znowu Take-Two odnowiło prawa do marki. O tym ostatnim przeczytacie również dzisiaj, ale nie w kontekście, którego oczekujecie. Wygląda na to, że wydawca dał sobie spokój z odnawianiem w nieskończoność praw do gry, która rodzi się w takich bólach.
Wpis w rejestrze amerykańskiego urzędu patentowego dotyczący Agenta otrzymał na początku tygodnia nowy status: "porzucony". Zgodnie z objaśnieniem urzędu oznacza to, że właściciel znaku towarowego otrzymał ostrzeżenie o wygaśnięciu praw, ale mimo tego nie podjął żadnych działań mających na celu ich zabezpieczenie.
Co to znaczy dla nas? Mało prawdopodobne żeby ktoś w Take-Two zwyczajnie przegapił ostrzeżenie. Najwyraźniej premiera Agenta jest zagrożona. Być może nawet już podjęto decyzję o skasowaniu tytułu. Może gra nigdy nie była dla Rockstar priorytetem i tak naprawdę postęp w pracach nie był na tyle duży, aby żałować porzucenia ich efektów. Zdobyte w tym czasie doświadczenie można by z kolei wykorzystać w innych grach.
Jest jeszcze inna możliwość. Gra, którą znamy jako Agent zostanie wydana pod innym tytułem. Być może pierwotna koncepcja ewoluowała przez te wszystkie lata tak bardzo, że ogłoszony niemal dekadę temu tytuł już nijak ma się do tego co finalnie trafi na rynek. Może przekonamy się o tym, gdy Rockstar ogłosi swoją kolejną grę.
