Grand Theft Auto: Vice City poraża od pierwszej chwili. Wspaniała historia, niesamowity klimat, bajeczne widoki, cudowna muzyka. Tak chyba najkrócej można podsumować tę grę. Pod wieloma względami przewyższa ona swoją poprzedniczkę, a twórcom potrzebny był na to zaledwie rok.
Gra osadzona w kolorowych latach osiemdziesiątych, przeniosła nas do miasta będącego odpowiednikiem słonecznego Miami. Wcielamy się w postać Tommy'ego Vercetti, starego wyjadacza na usługach włoskiej mafii. Tommy po piętnastu latach odsiadki wychodzi na wolność i od razu zostaje wysłany przez swojego szefa na kolejną robotę. Wszystko wydaje się banalne, prosta transakcja narkotykowa w dokach. Sprawy przybierają jednak nieoczekiwany obrót.
Vice City to zdecydowanie moja ulubiona część serii. Może to dlatego stosunkowo szeroko rozpisałem się na jej temat? Zachęcam do lektury ostatniego w tym roku Weekendu... :)
Weekend z GTA: Vice City
sdr napisał 20 grudnia 2009 o 21:48, komentarze zablokowane