W ostatnim wywiadzie dla Telegraph na jaw wyszła ważna informacja dotycząca L.A. Noire. Biorący udział w dyskusji Jeronimo Barrera przyznał, że świat tej gry nie będzie do końca tak otwarty jak wcześniejsze tytuły (GTA, RDR).
Cole Phelps nie będzie mógł po prostu wyjść ze swojego domu i przejść się po mieście, czy... ukraść samochód sąsiada. L.A. Noire zbudowane jest z szeregu zadań - swoją drogą trwających nawet godzinę! - na potrzeby których gracz zostanie rzucony w konkretne miejsce na mapie. Stamtąd będzie należało dojechać na miejsce akcji i wygląda na to, że to będzie jedyny moment kiedy dostaniemy odrobinę swobody. Podczas częstych podróży po mieście może się bowiem zdarzyć, że otrzymamy powiadomienie o rabunku w pobliskim banku. Jeśli zechcemy, będziemy mogli się tam udać, a następnie kontynuować poprzednie zadanie.
To, że L.A. Noire nie zaoferuje nam tylu swobód co znane sandboksy od Rockstar, nie oznacza wcale, że gra nie ma szans na zostanie hitem. Wręcz przeciwnie, studio wydało już wcześniej wiele tytułów, w których model rozgrywki o wiele bardziej ograniczał możliwości gracza w zakresie poruszania się po mapie, a jednak spotkały się one z ciepłym przyjęciem.
Już wkrótce powinniśmy poznać też konkretną datę premiery L.A. Noire, które jak na razie zapowiadane jest dość ogólnie na wiosnę.
L.A. Noire nie będzie sandboksem
sdr napisał 13 stycznia 2011 o 18:04, komentarze zablokowane