Deszczowa i pochmurna jesień to dobry moment na wydanie mrocznego L.A. Noire. Z marcowego Game Informera docierają do nas kolejne przecieki. Ten najnowszy mówi właśnie o powakacyjnym kwartale jako potencjalnej dacie premiery gry od Team Bondi. To już niedługo. Na potwierdzenie tych rewelacji przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka dni, do czasu ukazania się magazynu.
Co wiadomo jeszcze? Ano wiadomo coś na temat rzekomego głównego bohatera gry. Cole Phelps, bo tak się on zwie, to gliniarz z doświadczeniem i mroczną przeszłością. Jego słodkie tajemnice sięgają czasów II Wojny Światowej. W Los Angeles próbuje rozwikłać serię tajemniczych morderstw, które wzorowane będą na najgłośniejszych sprawach jakie rzeczywiście miały miejsce w Mieście Aniołów w tamtym okresie. To jedna z większych ciekawostek.
Odnośnie samej mechaniki gry, znowu podkreśla się niebagatelną rolę mimiki twarzy postaci występujących w L.A. Noire. To właśnie wyraz twarzy osób, które będziemy przesłuchiwać ma pomóc nam w określeniu czy dany delikwent mówi prawdę czy też próbuje coś przed nami ukryć. Ekipa z Sydney sfilmowała dokładnie twarze aktorów podczas nagrywania dialogów, więc nie umknie nam nawet najmniejszy uśmieszek czy mrugnięcie powieki. Podejrzanych będziemy mogli skłonić do współpracy na kilka sposobów. W zależności od potrzeby możemy podejść do wszystkiego po dobroci, ale będziemy mogli też użyć groźby lub nawet siły. Oględziny miejsca zbrodni, w przeciwieństwie do innych tego typu gier, będą wymagały od nas odrobiny własnej inwencji i ruszenia głową. Istotne dla sprawy przedmioty nie będą w żaden sposób sugerowane graczowi (podświetlenia, tudzież strzałki). Na wszystko od początku do końca będziemy musieli wpaść sami. Wreszcie prawdziwa produkcja detektywistyczna...
Zapowiada się smakowicie, nieprawdaż? :)
L.A. Noire jesienią w sklepach?
sdr napisał 9 lutego 2010 o 00:18, komentarze zablokowane