Max na zrzutach ekranu pochodzących z pierwszej części serii bardzo często pojawia się z dość oryginalnym grymasem twarzy. Wyraźnie skwaszony, z przymrużonymi oczami. Pewnie wiecie, że ta mina (oraz wszystkie inne) to dzieło Sama Lake'a, który użyczył wtedy bohaterowi swojego wizerunku.
Podczas niedawnej sesji pytań i odpowiedzi, która została zorganizowana przed premierą Alana Wake'a II, jeden z fanów zagadnął Sama o genezę mimiki detektywa.
W tamtych czasach grafika robiła mniejsze wrażenie niż dziś. Model postaci był zupełnie statyczny i tylko nakładaliśmy na niego różne tekstury w zależności od sytuacji. Jeśli dobrze pamiętam mieliśmy wariant neutralny oraz takie używane kiedy Max był ranny i kiedy strzelał. To właśnie ten ostatni jest najbardziej znany.
Myślę, że proces myślowy stojący za tą konkretną miną mógł wyglądać mniej więcej tak: jesteś twardym gościem, jest ciemno i próbujesz w tym mroku cokolwiek dojrzeć. Kiedy strzelasz pojawia się oślepiający rozbłysk wylotowy i musisz mocno mrużyć oczy, napięta sytuacja.
Lake zauważa, że chociaż nie jedyna, skwaszona mina zyskała największą sławę, ponieważ pojawiała się na największej liczbie screenów promocyjnych. To zaś z uwagi na wspomniany efekt rozbłysku wylotowego z lufy, który w tamtym czasie wizualnie robił niemałe wrażenie i twórcy chcieli się tym zwyczajnie pochwalić. No to chyba wszystko jasne.