Jak wszyscy dobrze wiemy z raportów finansowych firmy, mikrotransakcje stanowią ważną część jej przychodów. Samo GTA V sprzedaje się świetnie, osiągając w ostatnim czasie pułap 80 milionów kopii, ale prawdziwym fenomenem są sumy wydawane przez graczy na karty Shark. Nie ulega wątpliwości, że Take2 zechce powielić ten model w przypadku Red Dead Redemption 2.
Nie można wiecznie rozdawać rzeczy za darmo. To się zwyczajnie nie opłaca. Z drugiej jednak strony, my nie staramy się wycisnąć z graczy ostatniego grosza. Oni na pewno jakoś by to odczuli.
Kiedy za coś przepłacasz, źle się z tym czujesz, a my nie chcemy żeby nasi klienci czuli się źle.
W kwestii monetyzacji naszych gier można jeszcze wiele zrobić. Chcemy jednak, aby nie miało to wpływu na naszą strategię, której celem jest pozostać najbardziej kreatywną firmą w branży i wciąż zachwycać naszych klientów.
Zdaje się, że nie unikniemy już mikrotransakcji ani w Red Dead Redemption 2, ani w kolejnych grach od Rockstar Games. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że cała ekonomia zostanie na tyle dobrze zbalansowana, aby wszyscy gracze byli zadowoleni - zarówno ci płacący dodatkowo, jak i nie płacący. W końcu mikrotransakcje nie muszą być takie złe. Na przykładzie GTA V widzimy, że całkiem nieźle motywują one twórców do dalszych prac nad grą i ciągłego rozwoju.